24 listopada 2014

Start life anew


Otworzyłam kartkę i zalałam się łzami. To były łzy radości. Nigdy nie byłam się tak szczęśliwa jak teraz. Czułam jakby w moim brzuchu tańczyło z milion motyli. Wszytko co widziałam dookoła mnie nabrało kolorów i sensu. To była jak druga szansa na życie, jakby można było zacząć wszystko na nowo. Łzy dalej spływały mi litrami po policzkach. Ale cóż... chyba żaden człowiek, który przeżył tyle co ja nie walczył by z nimi w takiej sytuacji. 
- Co jest tam napisane? - spytała zdziwiona mama.
Chyba miała wrażenie, że moje łzy nie przepełnia szczęścia tylko smutek, czy jeszcze coś gorszego. 
- Sama zobacz. - szepnęłam starając się nie pokazywać jej żadnych emocji, które w tym momencie przeszywały mnie od palców stóp po sam czubek głowy. 
Otarłam swoją zapłakaną twarz i jeszcze zeszklonymi oczami spojrzałam na mamę. Ta wydawała się być tak skupiona nad tym co czyta, że można było stwierdzić, że literuje każdy wyraz po kolei. Dało się po niej poznać, że do końca nie jest w pełni świadoma tego co jest tam na pisane i nie dowierza własnym oczom.
- Ale jak to...? - spytała zdziwiona, a za razem przepełniona po brzegi uczuciem prawdziwego szczęścia. W jej oczach pojawił się blask, a cała twarz rozświetliła się jakby promienie słońca padały prosto na nią.
- Stan pani córki od ostaniach badań poprawił się do takiego stopnia, że można było zdiagnozować, że choroba opuściła ją prawie w 100 procentach.
"Choroba opuściła ją".... To chyba najpiękniejsze słowa jakie usłyszałam.
W końcu będę mogła zacząć żyć. Może teraz też było we mnie życie, ale czułam się martwa.
- Musimy zrobić jeszcze kilka badań kontrolnych, aby stwierdzić całkowity zanik choroby. - wyszeptał swoim z natury bardzo zachrypniętym głosem.
- Dobrze. To chyba pierwszy raz kiedy podchodzę do tego entuzjastycznie. - odpowiedziałam bardzo ciepłym głosem.
Ten tylko uśmiechną się i podszedł do łóżka szpitalnego stojącego po drugiej stronie gabinetu.
- Połóż się proszę.
- Dobrze tylko odłożę torbę- syknęłam kładąc swoją ciemnobrązową torebkę na fotel, na którym przed chwilą siedziałam.
Wstałam, i poszłam w stronę łóżka. Położyłam się, a niedługo po lekarz zaczął robić mi badania kalecząc moje ciało dużymi igłami.
Przyznam szczerze, nie czułam bólu. Byłam pod wpływem takich uczyć, które wprowadziły mnie w trans można powiedzieć hipnozy. Leżałam jednocześnie myśląc jak pięknie od teraz będzie wyglądać moje życie i ile się w nim zmieni.
- Już po wszystkim. - powiedział lekarz uśmiechając się.
- Tak szybko?
Nie wiem ile czasu tam leżałam, ale najwyraźniej leciał on wile razy szybciej niż na wcześniejszych tego typu badaniach.
- Tak, to wszystko na dziś. - odpowiedział śmiejąc się delikatnie pod nosem.
Zagryzłam wargę spoglądając na mamę, która chyba wciąż nie dowierzała co się tu przed chwilą wydarzyło.
- Mamo,,, - potrząsnęłam ją troszkę.
- Mamo musimy jechać! - delikatnie krzyknęłam, żeby ta jakoś zareagowała.
- Tak skarbie już idziemy.
Mama w niezbyt szybkim tępię podniosła się z fotela i powiedziała;
- Wyjdź kochanie i zaczekaj na korytarzu, a ja zaraz przyjdę.
- Daj mi kluczyki i zaczekam w aucie.
- Dobrze, trzymaj. - powiedziała wyciągając rękę z kluczykami w moją stronę.
- Za 10 minut będę. - dodała.
Zabrałam od niej kluczyki i wyszłam.
Kroczyłam przez korytarz szpitala w stronę wyjścia na parking, gdzie stał nasz samochód. Otworzyłam go i weszłam do środka. Usiałam wygodnie, włączyłam moją ulubioną stację radiową, zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć. W końcu będę mogła żyć tak, jak chciałam. Śniłam o tym momencie odkąd pamiętam. Bóg dał mi drugą szansę.
Otworzyłam oczy i spostrzegłam, że rozmarzyłam się do tego stopnia, że nie zorientowałam się kiedy wyjechaliśmy.
Po około 30 minutach byłam już na podjeździe przed domem. Teraz to nawet on wydaję się być bajeczny i kolorowy. Weszłam do domu, a tata czekał już na nas w kuchni z ciepłą herbatą. Po chwili wysunął się, wstał odsuwając się od stoły jednocześnie delikatnie przybliżając się w moją stronę i spojrzał w moje oczy z taką głębią jakby chciał wyczytać informację dotyczącą wyników. Nie mogłam dłużej dusić w sobie tych wszystkim przepełniających mnie uczuć. W ułamku sekundy rzuciłam torbę na ziemię i zaczęłam biec w jego stronę, żeby tylko móc wtulić się w jego ramiona.
- Co się stało? - zapytał pełen zdziwienia.
- Nic tato, nic. - powiedziałam podtrzymując go w napięciu.
- Shelly, powiedz mi co się stało!!! - syknął bardzo poważnym głosem, z którego można było wyczytać, że był bardzo niecierpliwy.
- Tato jestem... - zdążyłam powiedzieć kiedy nagle przerwała mi w tym Amy wchodząca do domu.
- Wróciłam! - krzyknęła trzaskając drzwiami wejściowymi do domu i nawet  nie obracając się w naszą stronę poszła na górę wziąć szybki prysznic.
- Tato moja choroba zanika. - wyszeptałam przez zaciśnięte gardło i ponownie się rozpłakałam.
Jego reakcja była bardzo dziwna. Najpierw odsunął się ode mnie, usiadł i zamiast pokazać w jakiś sposób, że jest choć odrobinę szczęśliwy ten wziął filiżankę gorącej herbaty i zaczął ją powoli sączyć.
- Tato odpowiesz mi coś? - zapytałam z grymasem na twarzy,
- Jak mam ci odpowiedzieć? Nie umiem ująć jak bardzo jestem szczęśliwy.
- Szczęśliwy? Ty szczęśliwy? Jakoś nie da się po tobie tego poznać.
- Shell, mógłbym w tej sytuacji czuć się inaczej?
- Nie wiem. - odpowiedziałam opuszczając wzrok na moje nogi.
- Boję się tylko tego, że moja mała dziewczynka dorośnie.
- To zrozumiałe. - odpowiedziałam.
- I boję się jeszcze czegoś... - dodał.
- Czego tu jeszcze można się bać?
- Tego, że ta moja mała dziewczynka nie poradzi sobie w normalnym życiu i tego, że przyjdzie taki czas i zapomni nas. O mamie i o mnie.
- Nie martw się. Nigdy nie zapomnę...



16 komentarzy:

  1. zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog, ładnie piszesz, ciekawa jestem co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że jest dużo dialogów, przez to całość jest dynamiczna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze piszesz :) Czuć lekkość pisania, przyjemnie się czyta :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na rozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, naprawdę miło mi czytać wasze komentarze ♥

      Usuń
  5. Opowiadanie jest bardzo ciekawe. Bardzo spodobał mi się twój styl pisania. Moim zdaniem jest bardzo lekki i przez to twoje rozdziały są bardzo ciekawe. Wiesz jak zaciekawić czytelnika. Oby tak dalej. Powodzenia w pisaniu bloga. Życzę weny ;)

    http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za wszystkie komplementy i również powodzenia ♥

      Usuń
  6. super ! ;3
    co powiesz na wspolna obserwacje ?
    zapraszam w wolnej chwili do siebie nadinnes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne, czekam z niecierpliwością na więcej :) powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ♥
      Następny rozdział już jutro ♥
      Zapraszam do dalszego komentowania :D

      Usuń